1 miejsce

Bajka o Krzywym Lesie

Dawno temu, w odległej krainie rósł piękny sosnowy las. Wyrósł on w czasach, gdy na ziemi żyły jeszcze magiczne jednorożce. Wiosną zrzucały one swój magiczny róg, aby w jego miejscu mógł wyrosnąć nowy, jeszcze piękniejszy. W miejscu, gdzie jednorożec zakopał swój róg, wyrastała piękna sosna. W samym środku wielkiego sosnowego lasu, na pięknej polanie rosło najstarsze drzewo. W jego dziupli ukryty był skarb – serce sosnowego lasu. Skarbu tego strzegła leśna wróżka. 

W pobliżu lasu, znajdował się zamek króla. Zamek był już bardzo stary i król postanowił wybudować nowy. Wysłał więc najlepszych drwali do lasu aby ścięli drzewa, z których miała powstać nowa siedziba króla. Jednak gdy tylko któryś drwal podniósł siekierkę aby ściąć drzewo, słyszał płacz i lament sosen a spadające z nich igły do złudzenia przypominały łzy. Szloch był tak żałosny, że żaden drwal nie miał serca aby ściąć drzewa. 

Nadworny czarodziej powiedział królowi, że dopóki nie zdobędzie serca lasu, ukrytego w dziupli najstarszej sosny, nie uda mu się ściąć zaczarowanego lasu. Król, wybrał więc najdzielniejszego i najokrutniejszego ze swoich rycerzy i wysłał po serce lasu. 

Gdy tylko rycerz zanurzył się w leśną gęstwinę, rozległ się żałosny płacz drzew. Jednak rycerz był zupełnie nieczuły na lamenty, które słyszał. Uczestniczył już w tylu walkach i widział tyle nieszczęść, że zawodzenie drzew nie robiło na nim żadnego wrażenia.

Zwierzęta mieszkające w lesie szybko powiadomiły leśną wróżkę o zbliżającym się niebezpieczeństwie.  Wróżka wysłała więc krasnoludy aby stawiły czoła rycerzowi. Krasnoludy, były z natury bardzo przyjaznymi stworkami i nie bardzo wiedziały jak pokonać wojowniczego rycerza. Z pomocą przyszły im sosny, które zrzuciły wszystkie szyszki dając w ten sposób krasnoludom narzędzie do walki. Krasnoludy zaczaiły się schowane za drzewami i gdy tylko pojawił się rycerz, zaczęły rzucać w niego sosnowymi szyszkami. 

– A masz! Uciekaj stąd! To nasz las! Nasz dom! – krzyczały jeden przez drugiego.

– Myślicie, że przestraszę się paru szyszek?! – wrzasnął rycerz.

Potem zdjął z pleców wielką tarczę i osłaniając się, szedł dalej przez las. Szyszki tylko ze stukiem odbijały się od tarczy, nie robiąc mu krzywdy. 

Z każdym krokiem, rycerz zbliżał się do polany w środku lasu na której rosło najstarsze drzewo. Przerażona leśna wróżka zawołała na pomoc mieszkające w lesie pajączki. 

– Moi mali przyjaciele! – wołała. – Rozciągnijcie swoje sieci wokół polany i pomóżcie uratować las i jego mieszkańców!

Pajączkom nie trzeba było tego dwa razy powtarzać. Natychmiast wzięły się do pracy i wkrótce wokół polany pojawiła się gęsta pajęcza sieć. Zdążyły w ostatniej chwili bo już słychać było kroki nadchodzącego rycerza. 

– Ha, ha! – zaśmiał się rycerz. – Myślicie, że to mnie powstrzyma?

Rycerz wydobył ostry miecz i zaczął rozcinać pajęcze sieci. Po chwili nie było po nich śladu i rycerz miał już otwartą drogę do prastarej sosny. Wtedy drogę zastąpiła mu leśna wróżka i ze łzami w oczach zaczęła błagać.

– Nie zabieraj serca lasu! jeśli je stąd wyniesiesz, zginie cały las i wszyscy jego mieszkańcy. Zginę też ja…

Jednak rycerz o nieczułym sercu odepchnął tylko wróżkę i chcąc się przypodobać królowi, sięgnął do dziupli starego drzewa. W ręku poczuł coś bardzo ciepłego. Ostrożnie chwycił to coś w rękę i wyciągnął z dziupli. Jego oczom ukazał się wielki, świecący niezwykłym blaskiem bursztyn, przypominający kształtem jabłko. Gdy przyjrzał się dokładnie zauważył, że w bursztynie zatopiony jest kawałek rogu jednorożca. 

– A więc tak wygląda serce lasu – rzekł sam do siebie. – Król będzie ze mnie dumny!

Rycerz miał wrażenie, że bursztyn pali go w dłonie. Poza tym jego blask był tak silny, że go oślepiał. Schował więc serce lasu pod kurtkę i ruszył w drogę powrotną. Gdy tylko bursztyn przestał rzucać blask, wszystko wokół zaczęło umierać. Wielkie sosny zaczęły przechylać się, jakby z bólu padały na kolana. Pod drzewami leżały zwierzęta, którym nagle zabrakło siły i energii do życia. Leśna wróżka padła zemdlona obok prastarego drzewa a przerażone krasnoludy próbowały ją ocucić. Nic z tego. Las umierał… 

Rycerz szedł przez las, który nie wydawał już żadnego dźwięku. Nie było słychać szumu wiatru ani śpiewu ptaków. Rycerz czuł jednak, że dzieje się z nim coś dziwnego. Serce lasu schowane pod kurtką w pobliżu jego serca, rozgrzewało je przyjemnym ciepłem. Rycerz pierwszy raz poczuł w sercu dobroć, współczucie i szczęście. Przypomniały mu się smutne, zapłakane oczy leśnej wróżki i zrobiło mu się jej żal. Spojrzał wokół na umierającą przyrodę i nagle zapragnął zrobić wszystko, aby ją uratować. Odwrócił się i zaczął biec z powrotem w stronę polany. Wyciągnął serce lasu i uniósł wysoko do góry. Tam, gdzie padł jego blask, zwierzęta i rośliny wracały do życia. Rycerz podszedł do zemdlonej wróżki i włożył klejnot w jej dłonie. Wróżka otworzyła oczy i uśmiechnęła się do rycerza.

– Dziękuję ci. Jesteś bardzo dobrym człowiekiem – powiedziała.

Rycerz, mimo że nie miał już serca lasu pod kurtką, poczuł jak jego serce wypełnia się przyjemnym ciepłem. Nigdy wcześniej nie czuł czegoś podobnego. A najważniejsze, że było mu z tym dobrze.

Przyroda wracała do życia. Jednak dla najstarszych drzew, było trochę za późno. Mimo, iż korony drzew znowu się zazieleniły, pnie pozostały wygięte. Teraz jednak nie wyglądały jak skręcone z bólu ale jakby zastygły w ukłonie wdzięczności dla rycerza, który ocalił stary las.

Rycerz, który dzięki magii lasu i niepojętej sile przyrody odzyskał zdolność odczuwania i czynienia dobra, pozostał w lesie na zawsze i razem z leśną wróżka do dziś dba o to aby drzewom i zwierzętom nie przydarzyło się nic złego. A każdy kto zjawia się w tym zaczarowanym miejscu, sam może się przekonać jak wielką moc ma przyroda i jak dobry wpływ ma na każdego z nas. Dzięki niej wszyscy możemy żyć długo i szczęśliwie…

Organizator Konkursu

Śledź nas w social mediach

Partner Konkursu